fbpx
Czerwony głód – recenzja

Czerwony głód – recenzja


Czym jest ludobójstwo? Czy są zbrodnie ważniejsze i mniej ważne? A jeśli tak to co o tym decyduje? Liczba ofiar, opinia krajów ościennych, a może jeszcze coś innego? Książka Anne Applebaum pt. “Czerwony głód” opisuje nie tylko “wydarzenie historyczne”, jakim był wielki głód na Ukrainie w latach 1932-1933. Prezentuje także stosunek do niego instytucji międzynarodowych, rządów innych państw i zwykłych obywateli ZSRS, a także walkę Ukraińców o pamięć o ofiarach tej zbrodni.

Anne Applebaum urodziła się 1964 r. w Waszyngtonie. Studiowała historię, literaturę i stosunki międzynarodowe, ale znana jest przede wszystkim jako dziennikarka zajmująca się tematyką europejską. Jest laureatką nagrody Pulitzera w 2004 r. za książkę pt. “Gułag”. Prywatnie jest żoną Radosława Sikorskiego.

Wielki głód na Ukrainie z lat 1932-1933, określany jest terminem hołodomor (hołod – głód i mor – śmierć). Applebaum rozpoczyna swoją książkę od zaprezentowania sytuacji politycznej ziem ukraińskich, m.in. wskazując na przyczyny, jakie doprowadziły do pierwszej w XX wieku klęski głodu, jaka miała miejsce w ZSRS w latach 1921-1922. Władze nie próbowały wówczas ukryć jej przed światem, zwróciły się nawet o pomoc do innych państw i organizacji międzynarodowych. Dziesięć lat później sytuacja była już jednak zupełnie inna.

Applebaum opisuje proces kolektywizacji rolnictwa w ZSRS, która w efekcie uzależniła większość chłopów od państwa. Z cytowanych przez nią relacji dowiadujemy się o tym jak surowo karano głodujących w kołchozach ludzi za kradzież chociażby kilku kłosów zboża, zebranych na należącym do państwa polu, oraz o bezwzględności urzędników konfiskujących zboże, a czasami całe posiadane przez ukraińskie rodziny zapasy żywności. Władze ZSRS nie starały się pomóc głodującym. Przeciwnie – zabraniano np. przemieszczania się ze wsi do miast, nie było też mowy o wystąpieniu o jakąkolwiek pomoc międzynarodową. Ludzie umierali z głodu, a zboże wywożono z kraju, w celu pozyskania obcych walut, potrzebnych do budowania „raju na ziemi”

W książce pojawia się także wątek dziennikarzy i ówczesnych celebrytów, którzy celowo i dla własnego interesu, bądź zwodzeni przez władze ZSRS po powrocie do swoich krajów przekonywali, że żadnego głodu nie było. Wśród nich znaleźli się m. in. Bernard Shaw, Edouard Herriot czy Walter Duranty.  Były jednak także wyjątki, jak chociażby, znany w Polsce dzięki filmowi Agnieszki Holland “Obywatel Jones”, Gareth Jones.

„Czerwony głód” nie jest książką ani lekką, ani przyjemną. Ale pozwala czytelnikowi spojrzeć na swoje życie w zupełnie innym świetle. Kawa i ciasteczka przegryzane podczas lektury smakują zupełnie inaczej, gdy czyta się o ludziach umierających z głodu i zjadających skrórzane pasy, lub w skrajnych przypadkach – dopuszczających się kanibalizmu.

Nawet jeżeli czytelnik nie zgodzi się ze wszystkim, co pisze autorka (szczególnie w odniesieniu do relacji polsko-ukraińskich na przestrzeni dziejów), warto sięgnąć po tę lekturę. Polecam!

Izabela Cisek