fbpx
Niespodzianki Druha Zawiślaka

Niespodzianki Druha Zawiślaka


17 kwietnia (wtorek) miała być kolejna zbiórka, nic nie zapowiadało jej wyjątkowości. No może tylko to mogło mnie „uczulić”, że druh Zawiślak zadzwonił do mnie parę dni wcześniej bym u Starowicza kupiła wspaniałych babek drożdżowych bo może ktoś przyjść do nas z ZHRu. Babki zakupiłam i przed 15 tą zjawiłam się jak zawsze na cotygodniowe spotkanie, przyszło też kilka inych druhen i druhów. A nawet już wtedy przyszło troje druhów z piątki, którzy opowiadzieli nam o uroczystej mszy świętej i wieczorze wspomnień wypełnionym poezją i piosenkami, a poświęconym ich bohaterce druhnie Ewie Bączkowskiej która zginęła w Tragedii pod Smoleńskiem. Doktor Ewa Bączkowska – harcerka była wnuczką generała Smorawińskiego, a pracownikiem działu naukowego Biblioteki Jagiellońskiej.
Z zainteresowaniem słuchaliśmy relacji druhów z piątki, ale co nas zdziwiło, druh Zawiślak nie pozwolił nam zjadać pachnących lukrem babek i wciąż czekał. Czekanie było długie prawie dwie godziny. Po czem okazało się, że ci goście na których czekamy zjawią się dopiero o 17 tej. No i przyszli i to była właśnie ta niespodzianka druha Zawiślaka. Kilkunastu druhów z zawsze świetnej lotniczej 19tki z „historycznym” wiecznym harcerzem, harcmistrzem Ryszardem Wcisło. Przyszli druhowie z Huraganu, był harcerz i Sokół w jednej osobie druh Henryk Dziedzic, który ofiarował na cenne jubileuszowe wydawnictwo, przedstawiające wspaniałą niestrudzoną działalność „gniazda” sokolego w Krakowie. Przyszli goście z IPNu a, również „nasz” harcerz, druh harcmistrz Marcin Kapusta, wraz ze swoją współpracowniczką Marysią Konieczną. A nawet sam komendant krakowskiej chorągwii ZHRu, druh harcmistrz Maciek Klima. A że każdy miał coś do powiedzenia spotkanie trwało długo i było bardzo ożywione, ale jak to na harcerzy przystało zaczęło się piosenką.
Wiele osób zabierało głos nie sposób o wszystkim pisać. Druh z IPN mówił o specjalnym dziale historycznym w którym jest opracowywana działalność Szarych Szeregów w ogóle Harcerstwa w czasie wojny. Szczególnie rozwinął ten temat przewodniczący komisji historycznej ZHR harcmistrz Wojciech Hausner. Znany i popularny dzięki ciekawym artykułom które publikuje w Dzienniku Polskim. Druh Ryszard Wcisło najpierw przypomniał jubileuszowy zlot harcerski, który odbył się we Lwowie w mieście w którym przecież harcerstwo zastało założone przez druha Małkowskiego. Potem przeszedł do pomnika (popiersia) założyciela harcerstwa który udało się za zgodą dyrekcji parku Jordana, ustawić obok wielu zasłużonch Polaków. Mówił też o medalu Harcerskiej wdzięczości imienia Andrzeja Małkowsiego, a którego to medalu zatwierdzenie wcale nie było łatwe. To nie był „Pic na muchy” jak powiedział po harcersku nasz druh Zawiślak. A tak w ogóle to w gruncie rzeczy naszemu komendantowi leży na sercu kontynuacja naszej działalności, naszych ideałów, żeby one wraz z nami nie odeszły w niebyt. I stąd to „Spotkanie pokoleń”, bo tak nazwał te wizytę druhów u nas. Podjął ten temat komendant Chorągwii ZHR harcmistrz Maciej Klima mówiąc o ich pracy na rzecz ciągłości pokoleń co już robią i co chcieliby jeszcze w tym kierunku zrobić. Bardzo ciekawe były wspomnienia druha Wcisły z jego działalności w czasie okupacji. Myślę że druh Ryszard powinien je spisać, ja zapamiętałam, że za jego domem gdzie mieszkał w Rzeszowie, była siedziba gestapo. I że na podwórku tej siedziby, Gestapo prawie codziennie rozstrzeliwało Polaków. Małego chłopca wtedy Rysia Wcisły zadaniem było przez jakąś szparę w parkanie, liczyć krwawe plamy na murze pod którym rozstrzeliwano. Straszne, ale prawdziwe. Takie zadania miały w czasie opukacji już nawet dzieci. Potem po tak zwanym wyzwoleniu nie skończyła się walka i trwa właściwie do dziś. Niepokorny harcerz walczący o wolność, o prawdę zawsze miał wrogów. Opowiadał więc druh Ryszard o zakładanych przez siebie kręgach Małkowskiego,o ubekowskich więzieniach, o szykanach na uczelni itd, słowem nie sposób tego tu napisać (i spamiętać) trzeba by sam druh Ryszard zabrał się do pisania wspomnień.
Na koniec oczywiście znowu była pieśń w kręgu, a śpiewać harcerze umieją, więc te harcerskie piosenki ożywiły dostojne i trochę ponuje mury Muzeum. Wszystkim uczestnikom spotkania bardzo smakowały babki od Starowicza jedzone z herbatką, czy kawą, którą tak bardzo dla nas życzliwe kierownictwo Muzeum zawsze nas i naszych gości częstuje.
Teresa Siedlar Kołyszko p. Skierka
fot. Hm. Aleksander Rychlik