
Urodził się Krzysztof Kamil Baczyński
Urodził się w Warszawie. W młodości nie był wybitnym uczniem. W większości ocen dominowały trójki, a jego najwyższe oceny otrzymywał z rysunku (planował studiować na Akademii Sztuk Pięknych). Maturę zdał w 1939 r.
Po utworzeniu getta w Warszawie, pomimo żydowskiego pochodzenia, pozostał po aryjskiej stronie. Studiował polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim oraz ukończył podziemną Szkołę Podchorążych Rezerwy „Agricola”. Związał się z konspiracją oraz z Barbarą Drapczyńską, studentką polonistyki. Brał udział w kilku akcjach dywersyjnych, m.in. w wysadzeniu pociągu niemieckiego na trasie Tłuszcz-Urle, którego dokonano w kwietniu 1944 r. Z Barbarą wziął ślub w czerwcu 1942 roku.
Krzysztof Kamil rozwinął się jako poeta. W trakcie okupacji ogłosił 5 tomików poezji: „Zamknięty echem” (lato 1940), „Dwie miłości” (jesień 1940), „Wiersze wybrane” (maj 1942) i „Arkusz poetycki nr 1” (1944). Podczas powstania warszawskiego zginął zastrzelony przez snajpera przed Pałacem Blanka 4 sierpnia. 1 września zginęła jego żona – Barbara.
Miłość
Oto ona Niby chmura dana
tym przelotnym kamieni rzeźbiarzom,
wszechżywotom, aby w niej czyniły
archanioła kształt, który widziany
w dawnym śnie – był w głosie rozpoznany.
Więc zielone głowice liści,
więc jak strugi deszczowej potop
kłębi roślin uchodzą do góry,
i na przekór powietrza oplotom
puchem brzęczą poczynając z chmury
archanioła wspierające stopy.
Więc zwierzęta w oparach bekowisk,
w kotłach polan w siebie przenikając,
pod namiotem trwających odnowień
tworząc z wolna w tonach rozpoznają
dłonie śmigłe niby pióra blasku
wypełnione jak kwiat nieba – łaską.
I on jeszcze rzeźbiarz nierozumny
krzesze chmurę w żelaznym śnie lęku,
krzesząc wznosi marmurowe trumny
albo martwe posągów kolumny
w podobieństwo twoje. Niepoznany
anioł nad nim dłutem z głazu gnany
to go wężem owinie roślinnym,
to powietrzem ominie płynnym
i nieznany trwa, promienie leje,
co jak w grobie skończone nadzieje –
z dłoni, które płomieniem padając
wrócą w dłonie, gdy się głazem stają.
19.II.42 r.
K.K.Baczyński