fbpx
Akcja „Wieniec”

Akcja „Wieniec”


W nocy z 7 na 8 października 1942 r. Związek Odwetu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej przeprowadził jedną z największych akcji dywersyjnych na szlakach komunikacyjnych, wymierzoną w niemiecki system zaopatrzenia jednostek Wehrmachtu na froncie wschodnim. Skutkiem tego działania uszkodzeniu uległy tory kolejowe w kilku miejscach zlokalizowanych wokół Warszawy, powodując tam wielogodzinne zatory.

Terytorium okupowanego przez Niemców polskiego państwa po 22 czerwca 1941 r. nabrało strategicznego znaczenia dla walczącego na froncie wschodnim Wehrmachtu. Zadecydował o tym w głównej mierze przebieg przez polską ziemię najważniejszych szlaków komunikacyjnych, zwłaszcza linii kolejowych. Transporty kolejowe przejeżdżające przez ten obszar w kierunku wschodnim, stanowiły kluczowy element zaopatrzenia niemieckich formacji prowadzących militarne działania przeciwko Armii Czerwonej. Natomiast transporty w kierunku zachodnim, były środkiem lokomocji umożliwiającym odsyłanie do Rzeszy żołnierzy na wypoczynek czy też leczenie. Zatem, z obiektywnych powodów zamiar spowodowania zaburzeń w prawidłowym funkcjonowaniu tego ogniwa niemieckiej machiny wojennej określał w wymiernym stopniu charakter walki bieżącej struktur polskiego podziemia. Wzmożenie takich działań było również z oczywistych przyczyn niezwykle korzystne dla strony sowieckiej.

Zamysł prowadzenia wzmożonej aktywności dywersyjnej wymierzonej w infrastrukturę komunikacyjną wykorzystywaną przez niemieckiego okupanta zrodził się w Komendzie Głównej AK  wiosną 1942 r.  Po akceptacji planu przez Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego i wydaniu przez niego zgody w sierpniu 1942 r.  na wykonanie tego typu akcji dywersyjno-sabotażowych na terenie naszego kraju, przystąpiono do energicznych działań przygotowawczych. Dowódca Armii Krajowej gen. S. Rowecki „Grot” zlecił rozbudowę struktur Związku Odwetu, odpowiedzialnego w głównej mierze za przeprowadzanie akcji o charakterze dywersyjnym. Następstwem tej decyzji w warszawskich strukturach AK zaczęły funkcjonować grupy minerskie, docelowo szkolone do przeprowadzania ataków, wymierzonych w niemiecki system komunikacyjny. Równocześnie wdrożona została intensyfikacja szkoleń dywersantów. Program szkoleń pomagał żołnierzom zapoznać się z technikami niszczenia kolejowych torowisk z wykorzystaniem nowych materiałów wybuchowych.

Decyzję o przeprowadzeniu zsynchronizowanej operacji dywersyjnej na liniach kolejowych „otaczających” polską stolicę, Komenda Główna AK wydała we wrześniu 1942 r., wyznaczając noc z 7 na 8 października tego samego roku jako termin uderzenia. Zakładano dokonać uszkodzeń torowisk przebiegających w obu kierunkach. W razie konieczności detonację ładunków miano wykonać również pod przejeżdżającymi pociągami. Nadzór procesu przygotowawczego powierzono płk. A. Chruścielowi „Monterowi” – dowódcy Okręgu AK Warszawa, natomiast kompleksowa koordynacja przedsięwzięcia spoczywała na pomysłodawcy akcji, którym był płk F. Niepokólczycki – dowódca Związku Odwetu. Dowodzenie akcją powierzono, ze względu na jego duże doświadczenie, por. sap. inż. Z. Lewandowskiemu „Zbyszkowi” – zastępcy szefa saperów warszawskiego Okręgu AK. W zaplanowaniu przebiegu operacji pomogli mu: por. sap. Józef Pszenny „Chwacki”, por. sap. L. Tarajkowicz „Leon” oraz Zofia Franio „Doktor”. Do wykonania zadania wytypowano około czterdziestu żołnierzy, których podzielono na siedem kilkuosobowych grup.

Do wykonania zadania na prawym brzegu Wisły wyznaczono cztery patrole, nad którymi dowództwo objął por. J. Pszenny. Pierwszego ataku dokonała grupa dowodzona przez sierż. Wacława Kłosiewicza „Wacka”. Efektem jej działań wykolejenie składu kolejowego na odcinku Marki-Zielonka oraz uszkodzenie torowiska po obu stronach, a tym samym wyłączenie tego odcinka z eksploatacji na czas około dwudziestu godzin. Drugi patrol, którym dowodził ppor. Mieczysław Zborowicz „Gajowy”, również zniszczył oba tory, pomiędzy stacjami Anin i Wawer, przy czym detonacja jednego ładunku nastąpiła pod pociągiem służbowym. Przejezdność przywrócono tam po dziewięciu godzinach. Trzecia ekipa dywersyjna dowodzona osobiście przez por. „Chwackiego”, dokonała wysadzenia torów kolejowych w rejonie Rembertowa wraz z przejeżdżającym po nich pociągiem sanitarnym. Uszkodzenia dosięgły lokomotywy i doczepionych do niej wagonów. Ruch na tym odcinku udało się przywrócić po siedmiu godzinach. Akcja czwartego oddziału ppor. W. Babczyńskiego „Pastora” doprowadziła do uszkodzenia torów na odcinku pomiędzy Płudami a Warszawą. Wyrządzona wówczas wyrwa w torowisku stała się bezpośrednią przyczyną wykolejenia pociągu. Wstrzymanie ruchu w tym miejscu trwało przez siedem godzin.

Odgłosy wybuchów zaalarmowały Niemców, którzy w rejon przeprowadzonych ataków skierowali swoje siły wojskowe i policyjne. W tym czasie pozostałe trzy grupy rozpoczęły realizację planu na obszarze usytuowanym po drugiej stronie Wisły. Oddział por. „Zbyszka” zdołał dzięki sprawnemu działaniu wysadzić w sumie pięć torów. Dwa z nich uszkodzono na odcinku Warszawa Zachodnia – Włochy, kolejne dwa pomiędzy stacjami Warszawa Towarowa – Włochy oraz jeden na trasie Warszawa Zachodnia – Radom. Drugą grupę stanowił tutaj oddział kobiecy dowodzony przez Antoninę Mijal „Tosią”. Efektem jego działania było wysadzenie toru pod przejeżdżającym pociągiem w pobliżu stacji Pyry. Trzeci oddział por. Stanisława Gąsiorowskiego dokonał udanej dywersji na rozgałęzieniu linii kolejowych, wiodących do Skierniewic i do Błonia, w rejonie stacji Pyry.

Powyższa akcja okazała się być sporym wyczynem Polaków. Sprawność jej przeprowadzenia poświadczała o dobrym przygotowaniu operacji. Sukcesem okazało się również, pomimo trudności zaopatrzeniowych, pozyskanie odpowiedniej ilości stosownego sprzętu i materiału wybuchowego.

Chcąc uniknąć odwetu ze strony niemieckiego okupanta podjęto się próby przerzucenia odpowiedzialności na sowieckich spadochroniarzy.  Alibi Polakom miało zapewnić pozostawienie na miejscach zdarzenia różnych przedmiotów, np. radzieckiego rewolweru czy materiału wybuchowego. Taki zabieg jednak nie przyniósł pożądanego skutku. W odwecie Niemcy dokonali mordu na 39 osobach, które zostały rozstrzelane 15 października na terenie Puszczy Kampinoskiej w rejonie Lasek. W dniu następnych, w wyniku publicznych egzekucji, przeprowadzonych na obszarze Warszawy, życie straciło 50 osób.