fbpx
„Spokojnie o wojnie. Czy Rosja zaatakuje Polskę?” – recencja

„Spokojnie o wojnie. Czy Rosja zaatakuje Polskę?” – recencja


Jarosława Wolskiego nie muszę pewnie przedstawiać. Podejrzewam, że jego książkę  „Spokojnie o wojnie” też już znacie. No, ale skoro mój kolega polecił Wam, Drodzy Czytelnicy, publikację Zychowicza i Bartosiaka to uznałem, że należy tym razem przedstawić jakąś rzetelną publikację z zakresu geopolityki. „Czy Rosja zaatakuje Polskę?” – tak brzmi podtytuł książki Wolskiego. No właśnie, zaatakuje?

Książka Wolskiego nie jest książką naukową, za co serdecznie wypada podziękować. Sam autor przyznał, że chciał napisać książkę dla każdego i uważam, że to zadanie spełnił. Książkę Wolskiego przeczytać powinni zwłaszcza dziennikarze lubujący się w aferach ponad rzetelne informacje. Autor nie szuka sensacji, wręcz odniosłem wrażenie, że nastroje próbuje za wszelką cenę studzić. Wielki plus dla Wolskiego, choć trochę z czasem robi się to irytujące – ale o tym później.

Analityk początkowo przedstawił sytuację polityczną i wojskową w Europie. Jest to część książki, którą przeczytać muszą totalni laicy oraz osoby naprawdę niezorientowane w sytuacji. Jeżeli, Drogi Czytelniku, Wolskiego znasz z „jutuba” to pewnie ta część nie będzie dla ciebie nowością. Autor prezentuje tu miejsce Polski w Pakcie Północnoatlantyckim, jaką drogę reform przeszły Stany Zjednoczone, a także jaką rolę nasz kraj odgrywa w konflikcie w Ukrainie i czy niesie on realne zagrożenie dla nas. Moim zdaniem wszystko pięknie zostało opisane i świetnie działa to jako wstęp do kolejnych części książki. Nie ma tu miejsca na manipulacje faktami, jakie spotykamy w narracji np. u Bartosiaka.

Bardzo istotnym zagadnieniem jakim zajmuje się Wolski jest kondycja Wojska Polskiego. Autor podejmuje się analizy kondycji sił zbrojnych. Przyznam, że byłem zawsze sceptycznie nastawiony do możliwości obronnych WP jednak rozdział Wolskiego tchnął we mnie trochę optymizmu. Tu muszę dać odpór krytyce Wolskiego, która twierdzi np. że Wolski jest stronniczy ze względów politycznych. Na przykład wielokrotnie krytykuje cięcia budżetu MON za poprzednich rządów i chwali obecne podejście Ministerstwa Obrony Narodowej. Ale czy to świadczy, że Wolski kocha PiS a nie lubi PO? No oczywiście, że nie. To, że chwali powstanie Wojsk Obrony Terytorialne nie świadczy, że jest miłośnikiem ministra Macierewicza. Dziwiłaby mnie odwrotna narracja u Wolskiego. Jakby wyglądał analityk zajmujący się wojskowością, który chwaliłby cięcia na wojskowość, a potem krytykował zakupy, nomen omen ukochanych przez Wolskiego, czołgów Abrams.

Problem w tym, że Jarosław Wolski unika zdecydowanej krytyki wojska, a kiedy już się ona pojawia to nie potrafi do końca wyjaśnić na czym rzecz polega. W podrozdziale „Polska (potęga) wojskowa” autor pisze o pewnym standardzie obowiązującym w krajach NATO, po czym dodaje pogrubioną czcionką, że to jest największa bolączka polskiego wojska. No dobrze, ale co tak naprawdę jest tą bolączką? Jedyna, zdecydowana opinia pada w kontekście polskiej obrony przeciwlotniczej, którą Wolski nazywa „żartem”. To chyba najostrzejsze słowa jakie Wolski sformułował. Bardzo odważne, nie powiem (tak, to ironia Drogi Czytelniku). Dla mnie to jest największy zarzut do autora, że nie rozwija wątków krytycznych, nie wyjaśnia co dla nas oznaczają słabości WP, ani nie podaje nam informacji jakie jest lekarstwo na nie.

O potencjalnej wojnie z Rosją autor przedstawia cztery scenariusze. Mamy więc „najbardziej możliwy” rozwój sytuacji, w której Rosja atakuje kraje bałtyckie, a Polska jako członek NATO wkracza na białym rumaku, by ratować sojuszników. Na drugim biegunie Wolski omawia sytuację pełnowymiarowej wojny z użyciem środków ABC (broń atomowa, biologiczna i chemiczna). Wszystko jest opisane bardzo klarownie i konkretnie. Widać, że w pisaniu Wolski ma podobną manierę jak podczas nagrywania vlogów i nie ma miejsca na niepotrzebne spekulacje. Tylko irytuje fakt, że Wolski ciągle mnie przy tym uspokaja, że do tej wojny w najbliższym czasie nie dojdzie. Ja jestem spokojny! (albo przynajmniej byłem).

Warto zwrócić uwagę, że Wolski użył ciekawego zabiegu. Aby czytelnicy mogli wczuć w sytuację, gdy do wojny dochodzi, poznają pewnych bohaterów, Polki i Polaków, mieszkających w różnych miastach i wsiach, pracujących w korporacjach, czy służących w Wojskach Obrony Terytorialnej. Czytelnik identyfikując się z nimi lepiej zrozumie jaki wpływ mogą mieć na niego przedstawione scenariusze. Świetna sprawa.

Jarosław Wolski pokazuje co możemy zrobić, gdyby któryś z tych scenariuszy miał miejsce oraz jak możemy się przygotować na godzinę „W”. Oczywiście Wolski uspokaja nas, ale jednocześnie daje praktyczne wskazówki co możemy zrobić. Idę o zakład że większość Polaków na taką ewentualność nie jest przygotowana. Bo czy macie w domu np. dobrze wyekwipowaną apteczkę? Czy macie jakieś zapasy żywności, leków czy ubrań, które możecie szybko ze sobą zabrać w razie ucieczki z domu? Albo czy wiecie co zrobić, gdy w kraju zabraknie prądu, wody lub ogrzewania? Jesteście na to przygotowani? Wiecie, gdzie w waszej okolicy są dostępne schrony przeciwlotnicze?

Reasumując, jak ze wszystkim, gdy podejmujemy pewien temat trzeba od czegoś zacząć. Jeżeli interesuje was sytuacja geopolityczna Polski, chcecie, żeby wasi bliscy byli bezpieczni i spokojniejsi to zacznijcie od książki Wolskiego. Uspokoicie się i będziecie mądrzejsi.

Mateusz Gawlik