fbpx
Karierowicz – recenzja

Karierowicz – recenzja


Mówi się, że dobre czasy wydają słabych ludzi, a ciężkie – twardych. Że przeciwności kształtują charaktery, a bohaterów poznajemy dopiero w chwili próby. Ale czy zawsze tak jest? Czy nie pomijamy w tym czarno-białym myśleniu znaczenia fortuny? Przecież nie każdy bohater miał okazję otrzymać za swoje męstwo nagrodę. Podobnie w drugą stronę: czy nie spotykamy się z sytuacjami, gdy doceniani i nagradzani zostają ludzie zupełnie niegodni zaszczytów? „Karierowicz” to moim zdaniem w dużej mierze opowieść o tym właśnie paradoksie.

Józef Mackiewicz urodził się w 1902 r. w Petersburgu. Dzieciństwo spędził w Wilnie. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Stefana Batorego. Karierę dziennikarską rozpoczął w wileńskim “Słowie”, którego redaktorem naczelnym był jego brat Stanisław (późniejszy “Cat”). Jego losy wojenne i powojenne zasługują na kilka długich akapitów, ale żeby nie odchodzić zanadto od tematu „Karierowicza”, zachęcam do samodzielnego zapoznania się z biogramem, np. tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Mackiewicz. Niestety autor nie doczekał się jeszcze biogramu w Polskim Słowniku Biograficznym.

“Karierowicz” należy do mniej znanych powieści Mackiewicza. Jego akcja rozpoczyna się w 1919 r., a kończy około 6 lat później. Główny bohater książki – Leszek, jako młody człowiek trafia na front podczas wojny polsko-bolszewickiej. Kiedy podupada na zdrowiu ląduje w małomiasteczkowym szpitalu, gdzie poznaje Flora. Znajomość ta odciśnie piętno na jego dalszych losach. Nie wdając się w szczegóły, aby nie psuć czytelnikowi zabawy, dodam tylko, że Leszek postępuje w sposób lekkomyślny, przez co wpada kilkukrotnie w kłopoty, włącznie z tym, że prawie ginie od ciosu szablą. Ma jednak masę szczęścia i stryja, który dzięki znajomościom potrafi niemal wszystko załatwić. A było to tym łatwiejsze, że tytułowy karierowicz otrzymał wysokie odznaczenie wojskowe i wszyscy uważają go za bohatera.

Cała historia jest wciągająca, czytelnik nie ma czasu, aby się znudzić. Nie jest to jednak tylko historia pojedynczego człowieka w konkretnym momencie dziejowym. To także opowieść o obojętności na krzywdę, której nauczyła ludzi wojna, ale jednocześnie również o nieznanej już dziś w takim ujęciu gościnności. W ramach ciekawostki wspomnieć można o wątku homoseksualnego związku dwóch kobiet. I to wszystko okraszone wspaniałymi opisami przyrody – jej piękna i grozy.

Czasy opisane w „Karierowiczu” zdecydowanie należy uznać za „ciekawe”. Miasteczko, w którym dzieje się akcja w czasie wojny (wojen) wielokrotnie przechodziło z rąk do rąk, co najlepiej chyba ilustruje historia nazwiska miejscowego lekarza, który najpierw nazywał się Mikołaj Dawydow. Po wkroczeniu Niemców zmienił nazwisko na Davidoff, po wejściu bolszewików powrócił do Dawydowa, pod rządami Polaków został Dawidowskim, za Litwinów nazywał się Dawidauskas, pod rządami białoruskimi i ukraińskimi – Dawidenko, aby po wojnie polsko-bolszewickiej powrócić na stałe do nazwiska Dawidowski.

Nie sposób nie docenić również kunsztu literackiego autora, poniżej mała próbka:

Długo, zazwyczaj bardzo długo walczy zima i wypiera wiosnę z raz już zdobytych przez nią pozycji. Teren przechodzi z rąk do rąk. Wiosna okupuje kraj, ustanawia swe porządki, obwieści obowiązujące prawa.[…] Śnieg kurczy się jak gąbka, zdycha, leży wreszcie trupem, brudno się rozkłada i przestaje istnieć. Tymczasem skowronki robią propagandę od świtu do zmierzchu i choć starzy ludzie, podobnie jak stare wrony i stare wróble na każdym dachu, ostrzegają przed nią, większość rzeczy ulega jej całkowicie…

Gorąco polecam!

Izabela Cisek