fbpx
Człowiek w poszukiwaniu sensu – recenzja

Człowiek w poszukiwaniu sensu – recenzja


Czy można sobie wyobrazić miejsce, które bardziej odbiera wiarę i sens życia niż obóz koncentracyjny? Viktor E. Frankl, austriacki psychiatra oraz więzień obozów koncentracyjnych w swojej książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu” udowadnia, że nawet tak tragiczne doświadczenia życiowe nie odbierają prawa do odnalezienia sensu w egzystencji i godności istoty ludzkiej.

Pochodzący z Wiednia Frankl wraz z rodziną zostali aresztowani w 1942 roku. Pierwotnie umieszczono ich w obozie koncentracyjnym w Theresienstadt, gdzie wskutek zapalenia płuc zmarł ojciec lekarza. Po przewiezieniu do Auschwitz w komorach gazowych zginęli jego matka i brat, natomiast żona Frankla zmarła wskutek epidemii tyfusu w obozie Bergen-Belsen. Utrata bliskich, z którymi nie miał kontaktu podczas niewoli połączona z cierpieniami wynikającymi z wielomiesięcznego uwięzienia w obozie, wpłynęła diametralnie zarówno na życiową postawę lekarza, jak również jego późniejszą działalność naukową. To właśnie doświadczenia obozowe pozwoliły się w pełni wykrystalizować idei logoterapii, czyli kierunku psychoterapii zapoczątkowanego przez Viktora E. Frankla.

Książka podzielona jest przez autora na dwie części – pierwsza dotyczy pobytu w kolejnych obozach koncentracyjnych, druga zaś przedstawia podstawy logoterapii jako nowego nurtu stosowanego w pracy terapeutycznej, jej założeń oraz efektów.

Co ciekawe z poziomu czytelnika, Frankl opisuje swój pobyt w obozach w sposób bardzo suchy, często pozbawiony emocji, rzadko wplatając w fabułę swoje poglądy i oceny. Nie stara się odbiorcy zagrzebać w koszmarze funkcjonowania obozu. Pokazuje jednak mechanizmy, które kierowały życiem więźniów: metodykę działania oprawców, mającą na celu odarcie więźnia z uczuć, godności człowieka i odruchów miłosierdzia. Jako psychiatra, bezwiednie analizuje otaczającą go rzeczywistość –  na przykład opowiada jakie były objawy utraty nadziei przez więźnia i tragiczne tego skutki, lub też z jakiego powodu śmiertelność w obozach w okresie Bożego Narodzenia była najwyższa. W zasadzie jedynym miejscem w książce, w którym pozwolił sobie na osobiste zwierzenia jest moment, w którym wspomina o swojej żonie i przywołuje tysiące prowadzonych z nią rozmów, które odbywał we własnym sercu i umyśle, nie wiedząc nawet, czy ukochana kobieta nadal żyje. Dla odbiorcy czytającego dzieło Frankla w XXI wieku, uderzającym może być fakt przyjęcia przez niego postawy pokornej wobec tragicznego losu. Ani razu nie pada słowo skargi czy wyrzutu wobec Boga za czyn bezprawnego i niesprawiedliwego uwięzienia. Ważnym elementem działa jest analiza powszechnego zjawiska odczuwania życiowej pustki, jaka dotyka wielu ludzi, pozornie prowadzących spokojne i szczęśliwe życie. Frankl zwraca uwagę, że powojenne społeczeństwa miały ogromny problem w odnalezieniu się w rzeczywistości. Sam fakt, że więźniowie, kurczowo trzymający się nadziei na uwolnienie, po uzyskaniu wolności nie potrafili doświadczać szczęścia, był dla lekarza wielkim odkryciem. Na nowo musieli uczyć się odczuwania oraz okazywania emocji, które z obozowej egzystencji zostały wymazane i zastąpione przez ciągłe dążenie do zaspokojenia głodu. W ostatnim zdaniu pierwotnego wydania książki Frankl napisał: „Nasze pokolenie cechuje realizm, ponieważ mieliśmy okazję przekonać się, jaki naprawdę jest człowiek. Jest on wszak istotą, która skonstruowała komory gazowe w Auschwitz, a zarazem tą samą istotą, która wchodziła do owych komór z podniesioną głową i modlitwą Pańską – Szema Jisrael – na ustach.” To zdanie doskonale podsumowuje jego filozofię życiową i stosunek do bliźnich.

Polecam lekturę „Człowieka w poszukiwaniu sensu” każdemu, kto potrzebuje dobrej i krzepiącej książki na trudne czasy. Osobiście, dopiero po jej przeczytaniu zwróciłam uwagę na piękno i symbolikę okładki, gdzie na szarym, brzydkim tle obozowych drutów siedzi piękny kolorowy ptak, symbolizujący nadzieję, której nigdy nie należy tracić.

 

Autorka tekstu: Monika Jędrzejek-Lesiczko